Autor:

Micio

Data publikacji:

06.09.2014

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Załamanie

Witam po dłuższej przerwie ale nie było tak o czym pisać,minęły wakacje bardzo szybko,było fajnie,tak normalnie jak u innych rodzin,miło i spokojnie,aż tu nadszedł czas do przedszkola.Zmiana grupy,pani i dzieci i od razu po tygodniu propozycja żucona przez nową panią by zabrać małego do przedszkola integracyjnego bo ona nie może mu dać rady i zaczęła opowiadać tego wynika,że jest to samo co w zeszłym roku na początku,tylko poprzednie panie ani razu nie powiedziały by go zabrać tylko pomogły a tu znów od progu zaskoczenie-najlepiej się go pozbyć bo tam psycholog,pegagog,specjaliści.Tylko my już tam byliśmy i nikt nam nie pomógł a wręcz było jeszcze gorzej.Szlak mnie trafia bo dziś mały przeszedł samego siebie,w towarzystwie,na uradzinach dziecka ciągle się obrażał,z nikim nie chciał się bawić,bił dzieci,przezywał,wrzeszczał,płakał,a jak chcieliśmy go zabrać do domu wpadł w szał i było jeszcze gorzej,przezywał wszystkich na około i wrzeszczał,że on nie chce takich rodziców,takiego domu,takiej głupiej cioci bo jak się odezwała to też była glupia a w ogóle to wszystko na nie i tylko się szarpał i wydzierał,szok.Wszyscy wywalili gały ze zdziwienia i my też i nie wiadomo co robić,być stanowczym czy ustapić,płakać czy się śmiać.Narazie to chce mi się tylko wyć bo nie wiem co robić. W piątek wzięłam kolejne numery do kolejnych specjalistów bo u tego co teraz jesteśmy to chyba tylko straciliśmy kolejny rok bo nadal nie mamy diagnozy ani żadnego zapisu o potrzebie wczesnego wspomagania by ktoś mógł z nic coś robić.Mały ma bardzo duży problem społeczny a z tym oświadczeniem możemy działać tylko do ukończenia przedszkola a potem od gimnazjum a ja pytam a co w podstawówce-a no nic radź sobie sam!!!!!!!W poniedziałek zadzwonię o kilka terminów ale na wstępie wszędzie mówią dwie,trzy wizyty go zbadać a to ok.pewnie pół roku,ręce opadają!!!!!!!! U tej pani co teraz jesteśmy też ręce mi opadają bo ja jej mówie swoje a ona swoje,no ma problem społeczny ale nic poza tym i nadal nie postawiła żadnej diagnozy bo wg.niej nic nie widzi.Ja wiem,że nic nie widzi bo ona go nie widzi w grupie,narysuje jej obrazeczek,pogada z nim 15 minut i jest ok-wizyta zaliczona a że my nigdzie bez tej diagnozy nie możemy się udać po pomoc to co to ich obchodzi.Szlak mnie trafia.Co robić poza tym by być wytrwałym.Dlaczego nie może być tak jak wszędzie,dzieci się bawią,umieja wymyśleć zabawę,dołączyć do zabawy,być w grupie,mają szacunek do innych -co tu jest nie tak.Jak mu mówie,że robi z siebie durnia bo wszyscy się z niego i nas smieją no to on gada,że i tak go nikt nie lubi(ale jak dzieci mają go lubić)jak się mu mówi na przekór,ze i tak się go kocha pomimo tego,że taki jest to on to wykorzystuje bo mówi i tak mnie kochasz.I weź tu bądź madry i pisz wiersze. Co robić,jak postępować,gdzie się udać jak od 4 lat nic tak naprawdę nie wiemy i z małymi przerwami tamtego roku przedszkolnego jesteśmy odsyłani od jednego do drugiego i chce się tylko wyć jaką to człowiek ma pomoć w razie czego.Tego nie uczą na kursach,nawet o tym nie wspominają,pouczają człowieka o jego życiu i prześwietlają na wylot, sprawdzą cię po cichu czy w razie czego dasz radę takim wyzwaniom a potem radź sobie sam!!!!!!!I trzeba sobie radzić tylko to takie trudne. Mam nadzieję, że coś się wyjaśni bo szlak mnie trafi z tej niemocy. Jak mu pomóc by on był szczęśliwy i umiał żyć w tym społeczeństwie, bez nosa na kwinte, bez obrażania, rządzenia ,wrzasków-by był zadowolony z tego co ma i kim jest, by inni postrzegali go za fajnego chłopca i się od niego nie odsuwali.

Komentarze

  • Aia

    08/09/2014 - 09:09

    Witaj, przeczytałam Twój pamiętnik i bardzo Ci wpółczuję problemów z Synkiem. Tak sobie skojarzyłam, że nie Ty pierwsza masz takie problemy i może poszukaj na forum w wątkach tematu, który odzwierciedla Twój problem. A pojawił się nie raz... teraz nie mogę znaleźć w pośpiechu, ale może w tę stronę. Warto przeczytać o RAD: http://www.nasz-bocian.pl/phpbbforum/viewtopic.php?f=82&t=60371&hilit=zaburzenia+wi%C4%99zi Niedojrzały OUN http://www.nasz-bocian.pl/phpbbforum/viewtopic.php?f=82&t=76700&hilit=zaburzenia+wi%C4%99zi I jeszcze bym napisała (wkleiła powyższą wypowiedź) w wątku pytania do eksperta, myślę, że też może dać jakieś wskazówki: http://www.nasz-bocian.pl/phpbbforum/viewforum.php?f=87 Tam też masz kopalnię tematów w postaci RAD, zaburzeń więzi, autoagresji i agresji u dziecka. Masz absolutną rację, że coś trzeba zrobić. Może trzeba szukać specjalistów gdzieś dalej, z polecenia... tak tylko podpowiadam. Bo widać, że Mały ma problem z samokaceptacją, poczuciem własnej wartości, tworzeniem więzi i przywiązaniem, a może też z czuciem i empatią. Może to być deficyt związany z ZA, ale to powie dobry specjalista. Może inne mamy polecą jakieś książki do poczytania, dzięki którym zrozumiesz zachowania Synka. Mam przeczucie (ale to tylko moje przeczucie), że droga kar i zakazów daleko może nie zaprowadzić, bo w Dziecku brak poczucia wartości i tożsamości. Twój Synek się ciągle miota :( Szkoda mi go. Pozdrawiam i trzymam kciuki :)
  • avatar
    Tykrokylek

    08/09/2014 - 10:09

    Wiesz...Nasz Tygrys w grupie wciąż nie radzi sobie z emocjami... Ale on reaguje płaczem... Ostatnio na balecie chcieliśmy zmienić kolor stroju i Tygrys dał popis swojego żalu, bo on chciał mieć nadal strój bordowy. Beczał, wrzeszczał, szlochał, smarkał... Wszyscy patrzyli jak na idiotkę. Ja tłumaczyłam nie raz. Teraz Madzia ma 8 lat i wciąż tak się nieładnie obrusza. Jak byliśmy u psychologa to zaproponowała nam książkę, "kiedy zabronić, kiedy pozwolić dzieciom od 4 do 16 lat" (chyba Mc-Kenzy'ego) i "broszurę dla przestraszonych rodziców" chyba Samsona. Jedną czytamy drugiej nie zdobyliśmy. W wyniku wizyt u "specjalistów" wciąż drepczemy w miejscu. Ale tych wybuchów, tych złości mamy coraz mniej. Psychologowie twierdzą, że dziecko nie odbiega od normy i takie po prostu jest! Szkoła, twierdzi inaczej. Nawet na świadectwie wpisano Madzi, że nie radzi sobie z emocjami, szczególnie ze złością! Powodzenie w diagnozie.

    Tygrysek i ...
    http://picasaweb.google.com/KwiatkowyTygrysek/Magda?authkey=Gv1sRgCOnSppWiprioHA#
    http://tykrokylek.blogspot.com/

  • avatar
    Bobetka

    08/09/2014 - 11:09

    - nie mów mu tak :( Wiem, że jest Ci ciężko i sama też masz emocje. Dlatego proponuję Tobie, poza pracą z synem, pracę nad Wami rodzicami. Nam takie dokształcanie wiele dało. I uważam warsztaty dla rodziców za punkt wyjścia, punkt zero - w pracy nad dzieckiem. Uważam, iż bez tego ani rusz. Szukaj jakiś szkoleń behawioralnych czy Jak mówić, żeby dzieci słuchały. Chodzi o to, by znaleźć drogę do dziecka. Uwierz matce, której nie raz było wstyd i chciała się zapaść pod ziemię. Uwierz, że po kilku latach jesteśmy w innym punkcie.

    Synku, nie mógłbyś być bardziej mój

    01.2005

    W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć

  • Aia

    08/09/2014 - 11:09

    Bobetko, sama to chciałam napisać, ale wyleciało mi, gdy pisałam swój komentarz. Lepiej bym wszystkiego nie ujęła. Nawet chciałam polecić Autorce pamiętnika Twoje wpisy, żeby poczytała, bo widać w nich, że jesteś pewną siebie i trzeźwo stąpająco po ziemi kobietą, która nie boi się chodzić, pytać, szukać i dzięki wytrwałości pokonałaś wiele gór. Pozdrawiam Cię serdecznie i cieszę się bardzo, że tu napisałaś :)
  • avatar
    Bobetka

    08/09/2014 - 19:09

    Mam nadzieję, że etap "dziecka we mgle" mam już za sobą ;) Pozdrawiam serdecznie

    Synku, nie mógłbyś być bardziej mój

    01.2005

    W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć

  • avatar
    Leeleeth

    11/09/2014 - 07:09

    Czytając Twojego bloga przypomniałam sobie jak to z moim pierworodnym musiałam się męczyć. Jak Panie specjalistki mówiły, że najlepiej dziecko zabrać z przedszkola. Potem w podstawówce, że najlepiej nauczanie indywidualne. Niby dla dobra dziecka ale wychodziło na to że bardziej dla świętego spokoju pań. Bobetka pisała o kursie dla rodziców, jak mówić jak słuchać u nas bardzo mi pomogły, jest też książka o tym tytule z której być może skorzystasz. Ja jeszcze polecam warsztaty z Weroniki Sherbourne gdzie pracuje się nad relacjami z dzieckiem. Trzymam kciuki za Was, mocno Was dopingując. I jedna rada, nie przejmuje się za bardzo narzekanie pań bo one to hab mają w zakresie obowiązków, że mają dziecko na które dużo skarżą zamiast poszukać wspólnie z rodzicem rozwiązań.
    16.07.2013 pierwsza wizyta w OA
    19.09.2014 Małpka jest nasz
    29.08.2015 złożenie podania o córeczkę
    Czekamy. . .
  • avatar
    Micio

    28/09/2014 - 18:09

    Witam ja wiem,że droga kar i zakazów u nas do niczego nie prowadzi tu działa tylko podstęp i przekonywanie go w taki sposób by wyszło,że to jego racja.My to wiemy ale nie inni.Nowa pani w przedszkolu nie chce mnie słuchać i powiedziała mi już dobitnie,że mały nie ma obowiązku chodzić do przedszkola bo jest 6 latkiem i może siedzieć w domu więc ją wkońcu skrzyczałam i skończyła się rozmowa.Jutro idę do dyrektorki.Miałysmy ustalenia,tłumaczyłam jej co i jak a ona swoje,robi wszystko aby go jeszcze wkurzyć ale nie chce mi się o tym pisać.Dla niej jest nie dobry i tyle a to,że jest w trakcje diagnozaowania to nic ją to nie obchodzi.Jak powiedziałam że będę raz lub dwa w tygodniu z nim w grupie by zobaczyć co on wyczynia i by mu coś tam nakierować to też nie bo to ją będzie krępowało w pracy i dalej swoje.Ale nie odpuszczę,musze cos zrobić nie mogę pozwolić by on sam i inni wykluczyli go społecznie.Tylko co ,nie mam już pomysłów i też mi go jest szkoda i serce nieraz mi już pęka jak widzę inne dzieci jak się dogadują a on ciągle z boku.
    Micio
    Nareszcie szczęśliwa mama szczęśliwego skrzatka.
  • avatar
    Micio

    28/09/2014 - 18:09

    U nas jest inaczej bo na odrzucenia czy uwagi zaczął teraz odpowiadać agresją i znów przezywaniem.Z diagnozami stoimy ciągle w miejscu bo i ta ostatnia co robimy wyszła w normie a problem jest.A za tytuł bardzo dziękuję postaram się go zdobyć,łapie się już każdej rady bo nie wiem co robić.
    Micio
    Nareszcie szczęśliwa mama szczęśliwego skrzatka.
  • avatar
    Micio

    28/09/2014 - 18:09

    Na ilu my już kursach i warsztatach byliśmy, szkoła dla rodziców i wiele innych, ciągłe wizyty w poradni, dużo nam to dało ale gdy się trafia na nieodpowiednich ludzi co zamiast pomóc spychają cię jak najdalej od siebie to człowiek nie wie już sam czego ma się chwytać.Mi nie jest za niego wstyd bo ja wiem,ze on ma swoje rację ale ludzie nie potrafią tego słuchać.Nawet w piątek pani znów gada tym razem na korytarzu i przy nim jaki to on nie dobry i bije dzieci a rodzice przychodzą jak do cyrku zobaczyć który to chłopiec taki nie dobry,na to mały się wtraca i mówi do niej a Wojtek to też mi psuje a ona na to nie możliwe bo Wojtuś jest grzeczny,na to ja mówię,że on też mi zgłasza,że on mu psuje zabawki a ta znów,że to nie możliwe bo to nasz mały i dalej ciągnie temat,że jakimiś dużymi klockami rzucał na to mały wrzeszczy a kto zaczął a ona na to mnie nie obchodzi kto zaczął i to ty rzucałeś więc pytam a widziała pani jak to było a ona że nie ale to nasz mały rzucał i na koniec dodała, że on stwarza zagrożenie i nie musi chodzić do przedszkola bo nie ma obowiązku i może siedzieć w domu na co jej wykrzyczałam,niech nawet nie śni, że wyszłam z inicjatywą by być z nim 2 razy w tygodniu w grupie by zobaczyć co on wyczynia to ona na to, że się nie zgadza bo to ją będzie krępowało, więc mówię-pani z poradni też miała przyjść i pani o tym wiedziała to zorganizowała sobie wycieczkę akurat tego dnia i też ta pani nie przyjdzie,że tak będzie i odwróciła się na pięcie i wyszła. Jutro idę do dyrektorki.Śzlak mnie trafia bo znów nie wiem co robić,jak z nim postępować,jak załatwić sprawę z przedszkolem.
    Micio
    Nareszcie szczęśliwa mama szczęśliwego skrzatka.